Pseudowarneńczyk (??? - ???)
Po śmierci Władysława II Jagiełły królem Polski został w 1434 r. jego najstarszy syn Władysław III. Miał jednak zaledwie 10 lat, więc początkowo rządy sprawowała Rada Opiekuńcza i regent - kardynał Zbigniew Oleśnicki. W 1440 r. Władysław III został także królem Węgier, które liczyły na jego obronę przed Turcją. Faktycznie, już w 1443 r., Władysław III podjął zbrojną wyprawę przeciwko Turcji, zakończoną zwycięstwem i 10letnim rozejmem w Segedynie. Za namową legata papieskiego Juliana Cesariniego Władysław III zerwał rozejm i w 1444 r. poprowadził nową krucjatę przeciwko Turcji. 10 listopada 1444 r. w Bitwie pod Warną Władysław III poległ z ręki janczara imieniem Kodża Chazer, zyskując przydomek Warneńczyk.
Odciętą głowę króla sułtan turecki przechowywał potem, jako trofeum wojenne, w garnku z miodem przez wiele lat. Nigdy nie odnaleziono ciała Władysława III Warneńczyka, dlatego szerzyły się opowieści o jego bohaterstwie i cudownym ocaleniu oraz pobycie w Grecji, Portugali, Hiszpanii. Spowodowały one zwlekanie z koronacją jego młodszego brata Kazimierza Jagiellończyka.
Zaowocowały jednak także pojawieniem się co najmniej dwóch oszustów, podających się za cudownie ocalonego polskiego króla, zwanych pseudowarneńczykami. Jednym z nich wg Lucyana Siemieńskiego (Wieczory pod lipą, Kraków 1847 r., str. 139 <<kliknij na miniaturę obok>>) miał być szlachcic Rychlicki "co będąc z twarzy podobien do króla udawał się za niego, ale sztuka nie udała się, bo poznano oszusta i ścięto".
Historię tę, jako wielce prawdopodobną, uznaje i przytacza Teodor Żychliński (Złota księga szlachty polskiej. T. 2, str. 279-280). Mało tego, dodaję że "zgadza się także podanie, po dziś dzień (połowa XIX w., przyp. red.) utrzymujące się w rodzinie Rychlickich z tym dodatkiem, że ów samozwaniec pozostawił dwóch synów, z których jeden przeniósł się w Krakowie i jest protoplastą gałęzi dotąd kwitnącej w Galicyi; drugi zaś pozostał w Wielkopolsce a potomkowie jego także istnieją, ale zubożeli". <<< tekst >>>
Istotny jest także fakt, że Żychliński umieścił tę informację już w drugim tomie, ponieważ wcześniejsze tomy, w odróżnieniu od późniejszych (wszystkich było 31) uznawane są za bardzo rzetelne i wiarygodne. Dodaje, że "w Wielkopolsce są po dziś dzień zubożeli Rychliccy, z których Andrzej około 1615 roku był Biskupem enneńskim, sufraganem poznańskim". Niestety, dodaje także, że na próżno szukali wzmianki o owym Rychlickim w Długoszu i Kromerze.
Niejaki Adam Gorczyński uczynił z pseudowarneńczyka Jana Rychlickiego bohatera swojej wydanej w 1838 r. powieści "Zofia z Melsztyna". Ważne jest, że Gorczyński był niejako kronikarzem swoich rejonów i (chociaż dziś całkowicie zapomniany) był znany jako pisarz bazujący na ludowych przekazach i podaniach.
Historię tę, przynajmniej częściowo, potwierdza także analiza geograficznego rozmieszczenia (występowania) nazwiska Rychlicki na dawnych terenach Polski. Przeprowadzona współcześnie nic ona nie daje, jednak przeprowadzona na podstawie dokumentów sprzed XIX w. wyraźnie wskazuje trzy główne obszary: Galicję, Wielkopolskę i Litwę (okolice Wilna).
Problem polega jednak na tym, że w wielu dokumentach i literaturze występuje także niejaki Rychlik, szlachcic i dworzanin królewski, podający się za Władysława III w 1459 r. Pisze o nim m.in. Teodor Morawski (Dzieje Narodu Polskiego, tom II, str. 130). Wg niego został on uwięziony i przetrzymywany był aż do śmierci, by "nikt nie mówił że Polacy jakiegobądź króla umorzyli".
Z nowych wydawnictw do sprawy powraca J. Jankowski (Monarsze sekrety, 1995), podając za innymi (np. Polskim słownikiem biograficznym, Ossolineum, <<zobacz tekst Mikołaj Rychlik z Krukienic>>) imię Rychlika - Mikołaj. Wskazuje także jego miejsce pochodzenia na Krukienice k. Sambora (obecnie Ukraina).
W Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich (Warszawa 1880-1902), będącym fundamentem wszystkich poszukiwań genealogicznych, znajdujemy oczywiście miejscowość Krukienice. W jej opisie pojawia się Mikołaj i jego brat Piotr, jako założyciele w 1439 r. tamtejszej parafii. Zgranie w czasie jest idealne, jednak ich nazwisko brzmi Rychlicki a nie Rychlik. Trudno uwierzyć, by w dokumentach parafii pomylono nazwiska jej założycieli i fundatorów.
Kogo zatem więziono a kogo ścięto? Czy Rychlik i Rychlicki to jedna i ta sama osoba? Czy nazwisko zostało przekręcone, np. podczas zapisów po łacinie (co było dość powszechne nawet i późniejszych wiekach)? Czy to dwie różne osoby?
Dość jednak mało prawdopodobne, by dwóch pseudowarneńczyków miało tak podobne nazwisko, którego w dodatku pochodzenie jest identyczne <<<czytaj więcej>>>. Bliższe prawdy, zatem wydaje się być przekręcenie nazwiska. W którą jednak stronę? Co z utrzymującym się u wielkopolskich Rychlickich przekazem? Czy jest on prawdziwy, czy też stali się oni ofiarami przekręcenia nazwiska?
Odpowiedzi na te pytania są o tyle istotne, że wg literatury męska linia Mikołaja Rychlika zakończyła się już na jego synu Janie. Tym samym szala znów przechyla się na stronę wersji Rychlickich, bo niby po co mieliby się fałszywie przyznawać do ściętego dwa wieki wcześniej oszusta?